Saint Etienne - Glad
Saint Etienne ponownie robią muzykę rozrywkową – i to jest bardzo dobra wiadomość. W ostatnich latach odwróceniu uległ kojarzący się z trio parytet komponowania. Wielkomiejski, kawiarniany pop, który dotychczas dyskretnie podpierał się na barkach retro sampli, ustąpił miejsca ambientowym eskapadom, oplecionym dźwiękami otoczenia i szczątkowymi wokalami. W efekcie eksperymenty z dwóch poprzednich płyt – chociaż z grubsza docenione przez krytyków i fanów – zacumowały zespół w porcie, który pozostaje dla mojej percepcji nie do końca dostępny. Nie dlatego, że nie lubię takiej muzyki, lecz przez wzgląd na kontekst – Saint Etienne to nie są pół-awangardowi minimaliści. W takich okolicznościach tym szerzej otwieram ramiona, witając na majowej playliście „Glad”. Odpowiedzialny za produkcję Tom Rowlands z The Chemical Brothers mógłby sugerować odbicie w stronę wyszlifowanego grania parkietowego, jednak tutaj czeka na wszystkich ekspertów pewna niespodzianka. Nowy singiel to raczej przeniesienie na brytyjski grunt estetyki Motown, z całą paletą organicznych odniesień do lat 60. i klimatu „Foxbase Alpha”. Skoro jednak sternikiem jest Rowlands, to po dłuższej chwili trudno na przykład nie dostrzec w nadającej tożsamość nagraniu partii perkusji inspiracji big beatem. Intensywny i pobudzający do szukania radości w codzienności, „Glad” aspiruje do roli siewcy optymizmu, co niestety kontrastuje z ogłoszeniem, że zawierający go album „International” będzie ostatnim w karierze zespołu. Generalnie, nie wybiegając nadto w przyszłość – jest pięknie, a wiosna zastaje mnie w „Glad” już w pełnym rozkwicie. Znów zasiadam w towarzystwie Saint Etienne w gwarnej kawiarni przy Carnaby Street w Soho.
23/05/25, Heavenly Records.
Fajny komentarz.
OdpowiedzUsuń